niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 8

Dobra Moi KOCHANI xD Nerisa spięła poślady i zabrała się za odnawianie swoich blogów :D  Jeśli chodzi o ten rozdział postaram się sprostać Waszym wymogom i jakoś wynagrodzić zniknięcie. Tym bardziej, że oglądam serial, który idealnie nada się do tego opowiadania bo także jest o wampirze :D To daje mi idealny nastrój do tworzenia. Dziękuję Wam z całego serca, że mnie dalej czytacie i niecierpliwie czekacie na notę z mojej strony :* Jesteście niesamowici, ale to wiecie, prawda? A jak nie, to teraz już wiecie xD Dobra, dość pierdolenia kotka za pomocą młotka :D Biorę się za pisanie :D Tak, tak... Znowu jadę na spontanie :D Cała ja xD

-Nawet nie wiesz, jak bardzo bym się z tobą zamienił...
Powiedziałem cicho, a w głowie rozwalałem każdego z tego cholernego zespołu. Co ten potwór sobie myśli? Po co mu jestem potrzebny... Jak to, kurwa, po co? Darmowa zastawka, dziura i zabawka w jednym... Zacisnąłem dłonie i od razu pobiegłem na górę. Wyjąłem jakąś walizkę, której wieki nie używałem i wyjmując z szafki ciuchy, wrzucałem je na odwal się. Zdziwiło mnie trochę to, że Noah nie był u mnie w pokoju.
-Fakt... Kamery. Nie może się urwać.
I dobrze! Bo jak Boga kocham, wbiłbym mu kołek prosto w martwe serce! Nie wiem ile zajęło mi pakowanie, ale kiedy byłem gotowy zszedłem na dół. Chyba dopiero wtedy do Alexa dotarło, że jego kochany wujek wyjeżdża. Popłakał się i uczepił mnie prosząc abym został. Boże! Naprawdę ten a la Cullen może czuć się zagrożony!
-Alex, biorę ze sobą swój laptop. Będę do ciebie codziennie dzwonił na skype'a. To jest taki program w komputerze gdzie będziesz mnie widział i słyszał. Wyślę ci też jakiś prezent, dobrze?
-O-obiecujesz, że będziesz dzwonił?
-Tak. Czy kiedykolwiek nie dotrzymałem danego ci słowa?
-Nie..
-No widzisz...
Przytuliłem go mocno do siebie a następnie spojrzałem na rodziców. Przytuliłem ich mocno, to samo robiąc z siostrą. Odwróciłem się w stronę drzwi i zadrżałem. Nie chcę tam jechać. Nie chcę być z tym czymś przez dwadzieścia cztery godziny na dobę... Już czuję, że nabawię się przez to anemii... Nagle w progu stanął ten cap. Skrzywiłem się posyłając mu mordercze spojrzenie mówiące: "Nienawidzę cię dziadzie".
-Pa...
Rzuciłem machając przez ramię dłonią i minąłem Noah. Poszedł za mną do autobusu, a raczej rezydencji na kółkach. Jak mnie ta cała sytuacja wkurwia! Zaprowadził mnie do swojego "pokoju". Oczywiście idąc za nim czułem na sobie przeszywające spojrzenia pozostałych członków zespołu. Wtedy przypomniał mi się mój sen. Znowu moim ciałem targnęły dreszcze. Weszliśmy do pomieszczenia zamykanego na drzwiczki, w którym było praktycznie jedynie łóżko, szafka i stolik. Gdy odwracałem się do Noah raptownie wylądowałem na łóżku. Spojrzałem na niego, bo już mnie przyciskał do materaca. Szybko przekręciłem głowę w bok czując jak wali mi serce. Nienawidziłem kiedy ten cały Dracula miał krwiste oczy. Przerażały mnie one...
-Z-złaź, kurwa, ze mnie!
-Nie. Jesteś strasznie nieposłuszny, Joe... Chciałeś się mi sprzeciwić... tam u siebie...
Drgnąłem i powoli spojrzałem na niego. Uśmiechał się.
-P-puszczaj! Nie jestem twoją jebaną lalką do dymania ani potrawką na talerzu! Złaź!
Szarpnąłem się ale co ja mogłem, kiedy leżała na mnie skała... Jak te odmieńce mogą mieć tyle siły? Skąd niby? Noah zaśmiał się jedynie i przekręcił z zaciekawieniem głowę.
-Wy ludzie jesteście tacy zabawni. Czemu ciągle uciekacie, rzucacie się i bronicie, skoro i tak doskonale wiecie, że nie macie szans? To samo jest teraz Joe... Jesteś mój i tylko mój. Mogę zrobić z tobą co tylko zechcę i nikt nie jest w stanie ci pomóc.
-Czuj się, że ci pozwolę!
Zamachnąłem się rękę i uderzyłem go w twarz. Rozszedł się dźwięk zderzenia dłoni z jego skórą. Spojrzałem na niego szybko.
-P-przepraszam! Ja nie chciałem i...
Spojrzał na mnie z mordem w oczach, a z jego gardła padło głośne warknięcie. Zamknąłem szybko oczy drżąc pod nim.
-Nigdy. Powtarzam, NIGDY, nie waż się podnosić na mnie ręki. Jeśli chcesz żyć i nie zostać uszkodzony, lepiej żebyś to zapamiętał, Joe. Szybko tracę kontrolę nad sobą...
Serce waliło mi w piersi... B-Boże... Naprawdę się go boję! Obnażył przede mną te swoje sztylety zamiast zębów, więc w ekspresowym tempie zacisnąłem powieki. Nie myliłem się, bo po chwili po moim ciele rozszedł się ból... Tak, bolało mnie. T-to było dziwne... Przecież jak pił moją krew miałem ochotę jedynie na to aby jego penis znalazł się we mnie... Ekhem... znaczy abyśmy poczuli się jeszcze bliżej o ile było to możliwe... Jednak teraz było inaczej. Powoli uchyliłem oczy.
-N-Noah... T-to boli... Prze...przestań...
Wysunął ze mnie szable a ja jęknąłem przy tym z bólu.
-To twoja kara, Joe... Mówiłem ci chyba, że należysz do mnie. Mogę pić twoją krew tak, że będziesz wariował z rozkoszy i pragnął mnie jak niczego na świecie... ale potrafię przerodzić to też w katusze i najgorsze koszmary... Teraz odbywasz karę za uderzenie mnie i próbę sprzeciwienia się mojej osobie... Radzę ci się nie rzucać bo mogę przez przypadek rozerwać ci gardło, a tego byśmy nie chcieli, prawda?
Posłał mi triumfalny uśmiech i wierzcie mi lub mnie, ale miałem ochotę go zabić w tym momencie jak też rozbuczeć się niczym Alex...
-P-proszę... To było nie... ja nie chciałem!
-Za późno mały... Za późno... Uznaj to za lekcję. Następnym razem pomyślisz trzy razy zanim cokolwiek zrobisz...
Po tym krzyknąłem na całe gardło z bólu jaki odczułem w szyi, ale nie tylko w niej. Ten sukinsyn nie kłamał. Całym moim ciałem targał ból, przeszywając rosnący ból! Chciałem teraz jeden rzeczy! Pragnąłem jej jak niczego do tej pory, a było nią jedno - śmierć! Tak, chciałem teraz umrzeć i przestać czuć. Łzy zalały moją wykrzywioną w ogromnym bólu twarz... Ciało drżało przez walkę samego ze sobą. Tą walką była próba powstrzymania odruchów rzucania się i właśnie wtedy... Nastała ciemność...

14 komentarzy:

  1. Po długiej, długiej przerwie.. doczekaliśmy się :D Tylko czemu tak krótko?? wiem, że marudzę, ale podałaś nam tu taki smakołyk, tak tyci tyci... A chciałabym od razu więcej :) Ale dobrze, że odnawiasz blogi. Oby wena Ci nie uciekła.
    Alys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że krótko... Ale chciałam po prostu wrócić a do nadrobienia mam jeszcze dwa blogi... Co mnie nieco przeraża :D

      Usuń
  2. Błagam, nie mów, że go zabił! No ej! Joe będzie wampirem?
    Wgl. to coś mi to przypomina ;)
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... Dowiesz się Kasiu jak dodam nexta xD

      Usuń
  3. Jeju, Neri! Chyba tylko Ty potrafisz trzymac nas w takim napieciu. No naprawde, konczyc w TAKIM momencie!? Ale bardzo mi sie podoba ten rozdzial. Pomijam juz nawet fakt, ze jest krotki, bo w koncu dopiero do nas wracasz. Kocham to opowiadanie i balam sie, ze juz do niego nie wrocisz. Na cale szczescie jeses i dalej piszesz. Dziekuje :)
    Bede niecierpliwie czekac na ciag dalszy
    pozdrawiam
    ~Fluffery

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż miałam banana na mordzie po Twoim komencie :D hehe :D Miło mi xD Cieszę się, że mnie czytacie aż normalnie unoszę się w niebiosach xD hehe :D

      Usuń
  4. Zajebiscie, ze w koncu wracasz do nas, Kochana!
    Ja osobiscie uwielbiam tematyke wampirow i Twoje opowiadanie strasznie bardzo mi sie podoba. Na pewno bede czytac dalsze czesci i mam MEGA OGROMNA nadzieje, ze dodasz kolejny rozdzial duzo szybciej.
    uwielbiam tez Twoj styl pisania. Kocham poprostu to opko!
    Zycze dddduuuuuzzzzzooooo weny!!! Powodzenia! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :D Takie coś naprawdę buduje :) Może wrzucę coś w weekend ;)

      Usuń
  5. Jejku! Tyle emocji!
    Co bedzie teraz z Joe? To przeciez nie moze sie tak skonczyc, no!
    Bardzo tesknilam za tym opowiadaniem. Wroc do nas juz na stale. Prosze^^ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany... Ale mnie rozpieszczacie tymi komentarzami... Serio myślałam, że straciłam już czytelników a tu taka niespodzianka... Nie wiem też czy potrafię dalej oddawać taki klimat jak na początku tego opka ale postaram się :)

      Usuń
  6. Cudoo .lubie taki klimat opowiadania ..noah <3 czekam na kolejny rozdział z niecierpliwościa..życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Noah! Cudnie go wykereowalas. Taki z niego seksi skurwiel^^ Joe tez jest swietny. Nie jakies rozmiekle kluchy tylko stawiajacy sie koles <3
    Zajebiste opowiadanie <3
    Czekam na nastepny rozdzial ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Uduszę Cię, jeśli znów to porzucisz!<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejny cudowny rozdział? Nie mogę aż się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń