niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 6

Na samiutkim wstępie chciałabym Was kochani przeprosić za moją tak długą nieobecność… Wszystko jest wynikiem tego, że moja jakże wspaniała i kochana wena… Najzwyczajniej w świecie wystraszyła się mojego zrytego beretu i spierdoliła dalej niż gdzie raki zimują : ) Jednak ja – wojowniczka, kurwa, Xena – nie dałam się jej zrobić w pałę i odszukałam ją. Wpierdoliłam jej na kolanie i powiedziałam, że jeśli zrobi to jeszcze raz to ma wciry gorsze od mojej chorej wyobraźni xD To chyba ją przestraszyło, bo jak ręką odjął dostałam natchnienia :D No to tak z tych wstępnych informacji xD
Idąc dalej mam kilka dedykacji i podziękowań xD No to lecimy:
Nicola – dziękuję Ci kochana za czytanie moich dennych opowiadań i komentowanie ich : ) Taa… Dobrze czytasz :P Uważam, że nie mam talentu pisarskiego xD Dziękuję też za to, że mnie nie odnalazłaś i nie zabiłaś :P Bo jak wspomniałam w komentarzu łaskotek nie mam xD Jeszcze raz dziękuję Ci, że trwasz przy mnie i czytasz te wszystkie wypociny :D
Mazohyst – Pomimo, ze przestały pojawiać się Twoje komcie wiem, że czytasz moje opka. Dziękuję Ci za to : ) Jak również za to, że zgodziłaś się na poprawianie moich tekstów xD Jesteś Wielka xD
Illusion – Dzięki, że do teraz mnie czytasz i zostawiasz po sobie ślad. Jesteś kochany i cieszę się, że moje opka się podobają, jednak jak pisałam do Nicoli, uważam iż nie mam talentu pisarskiego.
Kitty – kochana coś mi ostatnio zniknęłaś, ale widzę, że jednak czas na czytanie znajdujesz i mnie to cholernie cieszy. Mam nadzieję, że u Ciebie już lepiej i pamiętaj zawsze jestem serduchem z Tobą. Gdybyśmy koło siebie mieszkały to już byśmy miały o czym gadać xD

Noo… To może na razie koniec tych wstępów bo mnie zabijecie, że tak długo czekaliście a tu więcej wstępu niż noty :P hahah xD  Zapraszam więc do czytania i komentowania xD Uprzedzam jednak, że nie wiem jak ta nota Wam się spodoba, bo pisana była na kompletnym spontanie i jednoczenie bez ani jednego planowanego zdania xD haha xD Cała, kurwa, ja xD


To przyjemnie kujące uczucie w podbrzuszu nasilało się z każdą sekundą, kiedy Noah nie przejmował się tym kimś za drzwiami. Poczułem jego usta na uchu, kiedy wpatrywałem się w drzwi.
-No dalej… Odpowiedź… Chyba nie chcesz, aby ktoś wszedł teraz do nas hm?
Wyczułem w jego głosie rozbawienie. Tak! Tego dranie jak najbardziej bawiło to z czym ja wewnętrznie walczyłem.
-N-nie chcę…
Szepnąłem i nabrałem w płuca powietrza.
-K-kto tam?
-Joe… Co ty do cholery robisz o tej godzinie pod prysznicem?!
Boże! Nie dam rady tak długo. Noha zaczął wolno, ale mocno poruszać się we mnie, a ja powstrzymywałem się od jęczenia.
-S-skoro wiesz, że jestem pod prysznicem to po co dobijasz się do mnie jak głupia?! Potrzebowałem się umyć po masturbacji i tyle!
Po drugiej stronie usłyszałem, jak moja siostra zachłysnęła się powietrzem.
-N-no co?! Sama pytałaś co robię pod prysznicem.
Spojrzałem w oczy Noah, a on pchnął we mnie tak mocno, że gdyby nie ściana to leżałbym jak kłoda na brodziku. Dobrze, że zdążyłem zagryźć wargi. Jednak zrobiłem to z deka za mocno, bo z dolnej popłynęła mi strużko krwi.
-Jesteś okropny!
-Też cię ko-kocham! Może chcesz dołączyć?
Czemu to powiedziałem? Nie wiem, myślałem, że odmówi… Znaczy zwyzywa mnie od oblechów i takich tam, ale zamiast tego usłyszałem poruszającą się klamkę. Otworzyłem szeroko oczy i z przerażeniem spojrzałem w krwawe spojrzenie Noah. A to sukinsyn! To o to mu chodzi!! Zacisnąłem mocno szczęki, a zaraz po tym przekręciłem głowę w bok.
-T-tak! Jest mi do cholery dobrze! A teraz… z-zrób coś! Nie może nas zobaczyć!
Noah zaśmiał się triumfalnie i nawet nie wiem kiedy, stałem na brodziku sam, a drzwi otworzyły się. Cholerny dupek! Nie o to mi chodziło! Fuck! Myśl Joe! Myśl! Spojrzałem na swoje krocze i zamarłem. Świetnie. Koleś bawisz się kurwa w maszt czy ki chuj?! Teraz nie ma na to czasu przyjacielu! Zamknąłem oczy, westchnąłem i odwróciłem się do siostry. Złapałem za penisa i poruszałem na nim dłonią.
-Widzę, że przyjęłaś propozycję. Czyżbym podobał ci się nie tak jak powinien brat?
Poruszyłem przy tym w górę i dół brwiami. Fuck! Jebnę! Zatkało ją! Odchyliłem do tyłu głowę i jęknąłem i… w końcu.
-JESTEŚ OBLECHEM JOEE!! NIE POKAZUJ MI SIĘ JUTRO NA OCZY!
Po tym wybiegła z łazienki trzaskając drzwiami, a ja chciałem zapaść się pod ziemię. Czułem, że takiej cegły to ja na mordzie nie miałem nigdy w życiu. Ale to nie był koniec mojego zażenowania. Nagle usłyszałem brawa i śmiech. Zapomniałem, że on nieźle potrafi się ukrywać i wcale nie musiał stąd wychodzić! Wampiry! Niech je ktoś zadźga kołkami… Albo nie! Wsadzę mu w dupę kołek i podpalę koniec! Niech sukinsyn cierpi!
-Przestań! To jest krępujące!
Warknąłem i szybko zakręciłem wodę. Wyszedłem z kabiny i złapałem za bokserki. Taa… Fajnie, że zdążyłem za nie złapać, bo już po chwili byłem przyszpilony do ściany, a Noah napierał na mnie swoim nagim, idealnym ciałem. Serce podeszło mi do gardła. Nie chcę seksu! Za dużo tego na jedną noc! Poza tym jestem na niego wściekły!
-Niedobry chłopiec. Myślałeś, że po tym co mi powiedziałeś i co pokazałeś przed siostrą, ja pozwolę ci tak po prostu ubrać gacie i najlepiej puścić sobie wolnego?
W jego głosie usłyszałem wściekłość wymierzaną z niedowierzaniem. Taa.. Wiem. To było pytanie retoryczne ale ja i tak musiałem odpowiedzieć.
-Tak! W końcu mnie zgwałciłeś draniu!
-Tak?
-Tak! A teraz mnie puść!! Słyszysz?! Nie mam już ochoty!
-Ochoty? Przecież przed chwilą powiedziałeś mi, że zostałeś przeze mnie zgwałcony, a teraz okazuje się, że miałeś jednak ochotę na te wszystkie rzeczy?
-Nie! To był czysty gwałt! A teraz puść mnie!
Poczułem jak jego palce boleśnie zaciskają się na moich nadgarstkach, a one zostają unieruchomione nad moją głową.
-Gwałt, co? Pokażę ci czym jest gwałt!
C-co on powiedział? Nie chcę! Tak, właśnie sram ze strachu. Od razu zacząłem szarpać się z nim, ale co ja mogłem. Zwykły śmiertelnik w starciu z taką istotą nie ma najmniejszych szans.
-N-Noah! To boli! Puść mnie…
-Ma boleć. W końcu z gwałtu  nie można czerpać przyjemności, prawda Joe? Skoro tamto było gwałtem, to muszę dać ci lekcję jak prawdziwy gwałt wygląda… 
Wymruczał mi w ucho. Sparaliżowało mnie, serce torowało sobie drogę przez gardło na zewnątrz… Poczułem jego sztywnego członka, który napierał na mnie i… Coś we mnie pękło. 
-Błagam nie rób mi tego! Przepraszam Noah! Przepraszam! 
Zacisnąłem powieki, a zza nich wypłynęły słone łzy. Bałem się. On jest wampirem… Może ze mną zrobić co chce a ja nie mam najmniejszych szans. 
-Cii… Joe… Już dobrze. 
Odwrócił mnie do siebie przodem i wtulił w swoją pierś. Ufnie, niczym małe dziecko, wtuliłem się w niego drżąc jak osika na wietrze. 
-Nie prowokuj mnie mały. Jestem strasznie wybuchowym facetem i naprawdę mogę zrobić ci krzywdę, nawet wbrew sobie. Wampiry to bardzo honorowe i dumne istoty… Dlatego nie prowokuj mnie… 
-P-przepraszam… 
Wyszeptałem i bałem się otworzyć oczy. Ten facet robi mi taki mętlik w głowie, jak jeszcze nikt nigdy… Czuję, że wpadłem w jego sidła jak ćma w ogień… W sumie to dobre porównanie. Ponieważ ogień jest piękny, kusi i hipnotyzuje… To idealnie odzwierciedla Noah a ja jestem jak ta ćma. Dlaczego? Dlaczego ten facet musiał mnie tak zmienić? Czemu… 
-Joe… spójrz na mnie. 
Podniosłem głowę i powoli otworzyłem oczy. Złapał mnie za podbródek i wpił się w moje ust. To był namiętny i władczy pocałunek. Cholera! Naprawdę stałem się jego zabawką, własnością czy jeszcze innym ścierwem… 
-Muszę uciekać, Joe… Niedługo będzie wschodzić słońce, a ja muszę jeszcze wrócić do zespołu… 
-R-rozumiem… 
C-co to jest? Ten ból w piersi i… rozczarowanie? N-nie… To nie jest możliwe… 
-Jutro wpadnę. Przygotuj się. Poza tym… To będzie oficjalny przyjazd. 
C-co? Zaraz.. 
-C-co masz na myśli?? 
-To niespodzianka kotku. 
Puścił mi oczko i przez jedno mrugnięcie moich powiek… zniknął. Dotknąłem palcami ust. Ciągle na ciele czułem jego usta, skórę i kły… O co mu chodziło z oficjalnym przyjazdem? Co on znowu wymyślił? 


piątek, 14 czerwca 2013

xD

Dziękuję za Wasze prośby o nową notę. Pokazujecie mi tym, że to opko to jednak nie jakieś gówno xD No więc tak... Ostatnio miałam cholernie duży brak weny... Normalnie nie mogłam "spłodzić" nawet jednego, sensownego zdania... Straszne to, ale prawdziwe. Postaram się dziś coś napisać i może jutro pokaże się to na stronie :) Przepraszam, że musicie zawsze tak długo czekać na moje noty... Ale chyba niestety taki mój urok :P