Idąc dalej mam kilka dedykacji i podziękowań xD No to lecimy:
Nicola – dziękuję Ci kochana za czytanie moich dennych opowiadań i komentowanie ich : ) Taa… Dobrze czytasz :P Uważam, że nie mam talentu pisarskiego xD Dziękuję też za to, że mnie nie odnalazłaś i nie zabiłaś :P Bo jak wspomniałam w komentarzu łaskotek nie mam xD Jeszcze raz dziękuję Ci, że trwasz przy mnie i czytasz te wszystkie wypociny :D
Mazohyst – Pomimo, ze przestały pojawiać się Twoje komcie wiem, że czytasz moje opka. Dziękuję Ci za to : ) Jak również za to, że zgodziłaś się na poprawianie moich tekstów xD Jesteś Wielka xD
Illusion – Dzięki, że do teraz mnie czytasz i zostawiasz po sobie ślad. Jesteś kochany i cieszę się, że moje opka się podobają, jednak jak pisałam do Nicoli, uważam iż nie mam talentu pisarskiego.
Kitty – kochana coś mi ostatnio zniknęłaś, ale widzę, że jednak czas na czytanie znajdujesz i mnie to cholernie cieszy. Mam nadzieję, że u Ciebie już lepiej i pamiętaj zawsze jestem serduchem z Tobą. Gdybyśmy koło siebie mieszkały to już byśmy miały o czym gadać xD
Noo… To może na razie koniec tych wstępów bo mnie zabijecie, że tak długo czekaliście a tu więcej wstępu niż noty :P hahah xD Zapraszam więc do czytania i komentowania xD Uprzedzam jednak, że nie wiem jak ta nota Wam się spodoba, bo pisana była na kompletnym spontanie i jednoczenie bez ani jednego planowanego zdania xD haha xD Cała, kurwa, ja xD
To przyjemnie kujące uczucie w podbrzuszu nasilało się z każdą sekundą, kiedy Noah nie przejmował się tym kimś za drzwiami. Poczułem jego usta na uchu, kiedy wpatrywałem się w drzwi.
-No dalej… Odpowiedź… Chyba nie chcesz, aby ktoś wszedł teraz do nas hm?
Wyczułem w jego głosie rozbawienie. Tak! Tego dranie jak najbardziej bawiło to z czym ja wewnętrznie walczyłem.
-N-nie chcę…
Szepnąłem i nabrałem w płuca powietrza.
-K-kto tam?
-Joe… Co ty do cholery robisz o tej godzinie pod prysznicem?!
Boże! Nie dam rady tak długo. Noha zaczął wolno, ale mocno poruszać się we mnie, a ja powstrzymywałem się od jęczenia.
-S-skoro wiesz, że jestem pod prysznicem to po co dobijasz się do mnie jak głupia?! Potrzebowałem się umyć po masturbacji i tyle!
Po drugiej stronie usłyszałem, jak moja siostra zachłysnęła się powietrzem.
-N-no co?! Sama pytałaś co robię pod prysznicem.
Spojrzałem w oczy Noah, a on pchnął we mnie tak mocno, że gdyby nie ściana to leżałbym jak kłoda na brodziku. Dobrze, że zdążyłem zagryźć wargi. Jednak zrobiłem to z deka za mocno, bo z dolnej popłynęła mi strużko krwi.
-Jesteś okropny!
-Też cię ko-kocham! Może chcesz dołączyć?
Czemu to powiedziałem? Nie wiem, myślałem, że odmówi… Znaczy zwyzywa mnie od oblechów i takich tam, ale zamiast tego usłyszałem poruszającą się klamkę. Otworzyłem szeroko oczy i z przerażeniem spojrzałem w krwawe spojrzenie Noah. A to sukinsyn! To o to mu chodzi!! Zacisnąłem mocno szczęki, a zaraz po tym przekręciłem głowę w bok.
-T-tak! Jest mi do cholery dobrze! A teraz… z-zrób coś! Nie może nas zobaczyć!
Noah zaśmiał się triumfalnie i nawet nie wiem kiedy, stałem na brodziku sam, a drzwi otworzyły się. Cholerny dupek! Nie o to mi chodziło! Fuck! Myśl Joe! Myśl! Spojrzałem na swoje krocze i zamarłem. Świetnie. Koleś bawisz się kurwa w maszt czy ki chuj?! Teraz nie ma na to czasu przyjacielu! Zamknąłem oczy, westchnąłem i odwróciłem się do siostry. Złapałem za penisa i poruszałem na nim dłonią.
-Widzę, że przyjęłaś propozycję. Czyżbym podobał ci się nie tak jak powinien brat?
Poruszyłem przy tym w górę i dół brwiami. Fuck! Jebnę! Zatkało ją! Odchyliłem do tyłu głowę i jęknąłem i… w końcu.
-JESTEŚ OBLECHEM JOEE!! NIE POKAZUJ MI SIĘ JUTRO NA OCZY!
Po tym wybiegła z łazienki trzaskając drzwiami, a ja chciałem zapaść się pod ziemię. Czułem, że takiej cegły to ja na mordzie nie miałem nigdy w życiu. Ale to nie był koniec mojego zażenowania. Nagle usłyszałem brawa i śmiech. Zapomniałem, że on nieźle potrafi się ukrywać i wcale nie musiał stąd wychodzić! Wampiry! Niech je ktoś zadźga kołkami… Albo nie! Wsadzę mu w dupę kołek i podpalę koniec! Niech sukinsyn cierpi!
-Przestań! To jest krępujące!
Warknąłem i szybko zakręciłem wodę. Wyszedłem z kabiny i złapałem za bokserki. Taa… Fajnie, że zdążyłem za nie złapać, bo już po chwili byłem przyszpilony do ściany, a Noah napierał na mnie swoim nagim, idealnym ciałem. Serce podeszło mi do gardła. Nie chcę seksu! Za dużo tego na jedną noc! Poza tym jestem na niego wściekły!
-Niedobry chłopiec. Myślałeś, że po tym co mi powiedziałeś i co pokazałeś przed siostrą, ja pozwolę ci tak po prostu ubrać gacie i najlepiej puścić sobie wolnego?
W jego głosie usłyszałem wściekłość wymierzaną z niedowierzaniem. Taa.. Wiem. To było pytanie retoryczne ale ja i tak musiałem odpowiedzieć.
-Tak! W końcu mnie zgwałciłeś draniu!
-Tak?
-Tak! A teraz mnie puść!! Słyszysz?! Nie mam już ochoty!
-Ochoty? Przecież przed chwilą powiedziałeś mi, że zostałeś przeze mnie zgwałcony, a teraz okazuje się, że miałeś jednak ochotę na te wszystkie rzeczy?
-Nie! To był czysty gwałt! A teraz puść mnie!
Poczułem jak jego palce boleśnie zaciskają się na moich nadgarstkach, a one zostają unieruchomione nad moją głową.
-Gwałt, co? Pokażę ci czym jest gwałt!
C-co on powiedział? Nie chcę! Tak, właśnie sram ze strachu. Od razu zacząłem szarpać się z nim, ale co ja mogłem. Zwykły śmiertelnik w starciu z taką istotą nie ma najmniejszych szans.
-N-Noah! To boli! Puść mnie…
-Ma boleć. W końcu z gwałtu nie można czerpać przyjemności, prawda Joe? Skoro tamto było gwałtem, to muszę dać ci lekcję jak prawdziwy gwałt wygląda…
Wymruczał mi w ucho. Sparaliżowało mnie, serce torowało sobie drogę przez gardło na zewnątrz… Poczułem jego sztywnego członka, który napierał na mnie i… Coś we mnie pękło.
-Błagam nie rób mi tego! Przepraszam Noah! Przepraszam!
Zacisnąłem powieki, a zza nich wypłynęły słone łzy. Bałem się. On jest wampirem… Może ze mną zrobić co chce a ja nie mam najmniejszych szans.
-Cii… Joe… Już dobrze.
Odwrócił mnie do siebie przodem i wtulił w swoją pierś. Ufnie, niczym małe dziecko, wtuliłem się w niego drżąc jak osika na wietrze.
-Nie prowokuj mnie mały. Jestem strasznie wybuchowym facetem i naprawdę mogę zrobić ci krzywdę, nawet wbrew sobie. Wampiry to bardzo honorowe i dumne istoty… Dlatego nie prowokuj mnie…
-P-przepraszam…
Wyszeptałem i bałem się otworzyć oczy. Ten facet robi mi taki mętlik w głowie, jak jeszcze nikt nigdy… Czuję, że wpadłem w jego sidła jak ćma w ogień… W sumie to dobre porównanie. Ponieważ ogień jest piękny, kusi i hipnotyzuje… To idealnie odzwierciedla Noah a ja jestem jak ta ćma. Dlaczego? Dlaczego ten facet musiał mnie tak zmienić? Czemu…
-Joe… spójrz na mnie.
Podniosłem głowę i powoli otworzyłem oczy. Złapał mnie za podbródek i wpił się w moje ust. To był namiętny i władczy pocałunek. Cholera! Naprawdę stałem się jego zabawką, własnością czy jeszcze innym ścierwem…
-Muszę uciekać, Joe… Niedługo będzie wschodzić słońce, a ja muszę jeszcze wrócić do zespołu…
-R-rozumiem…
C-co to jest? Ten ból w piersi i… rozczarowanie? N-nie… To nie jest możliwe…
-Jutro wpadnę. Przygotuj się. Poza tym… To będzie oficjalny przyjazd.
C-co? Zaraz..
-C-co masz na myśli??
-To niespodzianka kotku.
Puścił mi oczko i przez jedno mrugnięcie moich powiek… zniknął. Dotknąłem palcami ust. Ciągle na ciele czułem jego usta, skórę i kły… O co mu chodziło z oficjalnym przyjazdem? Co on znowu wymyślił?